Wstrząsająca wiadomość: Jan Lechoń popełnił samobójstwo w Nowym Yorku! Zwięzła notatka w gazecie nie podaje żadnych innych okoliczności poza tą, że wyskoczył z najwyższego piętra hotelu, w którym mieszkał. Nie można o tym myśleć bez przerażenia. Wielkie cierpienie poety musiało go doprowadzić do tego kroku. Jedyną przyczyną, która spowodowała depresję, była na pewno utrata wiary i nadziei, że poeta będzie mógł wrócić do takiej Polski, o jakiej marzył.
Oto prawdziwa tragedia emigracji. Na tej samej stronie, na której podano tę straszną wiadomość, była notatka o powrocie do kraju [Stanisława] Cata-Mackiewicza, byłego premiera rządu polskiego w Londynie. Obie te wiadomości są powiązane ze sobą jak najściślej. Jeden wybiera śmierć, drugi powrót do kraju, honory, zaszczyty, sukcesy.
I oto wymowa dziejów Polski, różnych postaw moralnych, tak charakterystycznych dla naszego narodu. Lechoń śmiercią tragiczną potwierdził prawdę swojej poezji. Jest w tym jego protest, jego moralne veto, jego wielkość i samotność.
Warszawa, 10 czerwca
Jerzy Zawieyski, Odwilż, „Karta” nr 63, 2010.